sobota, 4 kwietnia 2015

Od "biol-chema" po "humana"

     Idąc we wrześniu do swojego liceum nie byłam przekonana, czy wybieram właściwy profil. Tak naprawdę ciągle się zastanawiałam nad zmianą klasy. Moją wymarzoną była językowa, jednak taka nie została otwarta. Zdesperowana wybrałam profil z rozszerzonymi biologią, chemią i angielskim. W sumie tylko to ostatnie mi odpowiadało. Gdy moja towarzyszka, przyjaciółka z dzieciństwa, Weronika, postanowiła się przenieść do innej klasy, zaczęłam się nad sobą samą głębiej zastanawiać. Z dnia na dzień doszłam do wniosku, że wolę być w klasie humanistycznej. I tak też zdecydowałam. :)


Uważam, że to dobry wybór. Co prawda, nie mam tyle angielskiego, ile bym chciała, ale za to siedząc na lekcjach języka polskiego czuję, że lepiej być nie mogło.



 To nie prawda, że humaniści są gorsi od "ścisłowców".

Niestety w mojej szkole nie wszyscy to rozumieją. Droga młodzieży, nie wszystko opiera się na liczbach i obliczeniach. Niektórych rzeczy nie da się zważyć i zmierzyć, ale czy to oznacza, że odgrywają w naszym życiu mniejszą rolę?
 Rada dla młodszych kolegów: Przy wyborze klasy nie sugerujcie się innymi, albo tym, co Wam się będzie "opłacało". Wasz wybór ma być zgodny z Waszymi zainteresowaniami i tym, co w duszy gra! :)



Każdy jest inny, każdy ma do tego prawo. Dlatego żarty w stylu: "Czym się różni balkon od humanisty?" nie mają najmniejszego sensu. Tak na zakończenie moich wywodów z pozdrowieniami dla tych, którzy jednak nie podzielają mojego zdania :)




P.S. Powyższy obrazek też jest zwykłym przykładem globalizowania i szufladkowania ludzi, ale ....
w jakimś sensie humanistkom pochlebia :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz